Wyjazd na narty

Śnieg daje się we znaki w dużej części Polski. Niezadowoleni kierowcy, szczęśliwi narciarze. Trudne do pogodzenia sprzeczności, wszak na narty ruszamy głównie samochodem lub autokarem. Zakopane, Karpacz, Zieleniec, Czarna Góra. A dla tych, dla których polskie trasy są zbyt krótkie, wyprawa w Alpy. I tutaj warto pamiętać o kilku szczegółach związanych z ubezpieczeniem. Choroby i wypadki nie wybierają dogodnego dla nas terminu i z reguły zaskakują nas w najmniej odpowiednim momencie.

W zakresie naszego leczenia za granicą, myślę o Europie, nieodzowne jest posiadanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Wnioski o wydanie EKUZ rozpatrywane są przez oddziały wojewódzkie oraz przez wybrane delegatury NFZ. Na szczęście wniosek można zeskanować i wysłać mailem, wysłać pocztą lub faksem lub skorzystać Elektronicznej Skrzynki Podawczej ePUAP. Oczywiście, kto ma blisko do Oddziału NFZ, może złożyć wniosek osobiście. Więcej szczegółów znajdziecie Państwo na stronie www.ekuz.nfz.gov.pl.

To w przypadku nagłej choroby, a co wypadkami. Tutaj nieodzowne jest ubezpieczenie podróżne, które w swojej ofercie posiada większość zakładów ubezpieczeń. Spytacie Państwo dlaczego? We wszystkich krajach alpejskich, jak również u naszych południowych sąsiadów, ratownictwo górskie jest płatne. W przypadku wypadku na stoku kosztami ratownictwa obciążani są poszkodowani. W związku z tym są dwa wyjścia - płacimy za akcję tamtejszych służb ratowniczych z własnej kieszeni, albo posiadamy odpowiednie ubezpieczanie, które pokryje koszty akcji ratowniczej. A sumy na rachunkach są spore. Samo założenie opatrunku na zwichniętą nogę to koszt 500 Euro. Start śmigłowca wyceniany jest na około 2 000 Euro. Cała akcja ratownicza, łącznie z transportem do szpitala, może kosztować 10 000 Euro. Taki rachunek, wystawiony przez górskie służby ratownicze, może być pamiątka na wiele lat.

Z reguły polisa dla narciarza zawiera w pakiecie: pokrycie kosztów leczenia, ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, koszty ratownictwa. Dodatkowo warto ubezpieczyć bagaż i narty lub deskę od kradzieży.

I tutaj zaczyna się zabawa w zapisy drobnym druczkiem. Warto przeczytać ogólne warunki ubezpieczenia i sprawdzić, czy przypadkiem nie musimy dokupić dodatkowych opcji. Kilkanaście złotych więcej może uratować nasz budżet. Po pierwsze – u niektórych ubezpieczycieli trzeba zapłacić dodatkowo, jeśli ubezpieczenie ma obowiązywać w trakcie jazdy na nartach powyżej 3000 m n.p.m. Drugi szczegół – trzeba sprawdzić, czy ubezpieczenie obejmuje wypadki poza wyznaczonymi szlakami. Kolejny element to alkohol. W większości przypadków nawet małe piwo spowoduje, że ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania. Taki szczegółów może być więcej, w razie wątpliwości należy pytać agenta ubezpieczeniowego, a jeśli coś nam nie pasuje w warunkach ubezpieczenia, szukajmy innej firmy.

Na koniec często spotykany problem. Ubezpieczenie obejmuje pokrycie tylko niezbędnych kosztów leczenia, które ratuje życie i musi być wykonane niezwłocznie. Nie możemy liczyć na to, że ubezpieczyciel zapłaci za naszą operację rekonstrukcji zerwanego więzadła w kolanie w prywatnej klinice w Austrii lub we Włoszech. To samo dotyczy transportu do Polski. Jeśli nie będzie wyraźnych zaleceń lekarza, że transport musi odbyć się karetką, w asyście personelu medycznego, otrzymamy z ubezpieczenia tylko bilet na pociąg. Dlatego zawsze należy korzystać z numeru alarmowego i centrum pomocy, które podpowie, za co zapłaci ubezpieczyciel. Pochopne decyzje mogą skończyć się wydatkami z własnej kieszeni.

I jeszcze przykład z mojej pracy zawodowej. Miałem kiedyś klienta, który uważał, że lepiej będzie poddać się operacji w Austrii. Lepsi lekarze, lepsza opieka, krótki termin. Zapłacił rachunek w prywatnej klinice, oczywiście z góry, inaczej nawet nie chcieli spojrzeć na jego nogę. Liczył na zwrot pieniędzy z ubezpieczenia po powrocie do kraju. Brakowało jednak potwierdzenia, że operacja jest niezbędna. A austriacki lekarz ostatecznie napisał, że pacjent mógł jechać na operację do Polski, pomimo słownych zapewnień z jego strony, że operacja musi być przeprowadzona pilnie. Niestety nie byliśmy w stanie pomóc w tym przypadku.